Dziś niestety będziemy Was trochę straszyć, ale to tylko dla Waszego dobra! Tylko w maju utonęło w Polsce 68 osób, z czego aż 10 w samo Boże Ciało. Ta statystyka wręcz zatrważa, dlatego dziś poświęcimy chwilę, aby przyjrzeć się najczęstszej przyczynie utonięć, a jest nią: alkohol.
Co tu dużo mówić: promile i pływanie absolutnie nigdy nie idzie w parze, a skutkiem tego połączenia może być śmierć. Piękna pogoda, słońce, wypoczynek, relaks wpływają niestety na to, że zapominamy o tym, że woda to niebezpieczny żywioł. W zetknięciu z nią zawsze należy zachować podstawowe zasady bezpieczeństwa. Jedną z głównych jest właśnie to, aby nie pływać po alkoholu.
To właśnie alkohol stanowi bowiem główną przyczynę utonięć w Polsce. Pamiętajmy, że alkohol, nawet w niewielkiej ilości zwiększa zagrożenie utraty równowagi, szoku termicznego oraz utraty sił. Dodatkowo w znacznym stopniu ogranicza on umiejętności racjonalnej oceny sytuacji i stopnia niebezpieczeństwa. U większości ludzi spożywających procenty następuje także zaburzenie oceny własnych umiejętności, a to natomiast powoduje skłonność do brawury, popisywania się, lekceważenia niebezpieczeństw.
Niezrozumiałe jest dla nas jak duży procent Polaków, którzy nigdy nie wsiadają „pod wpływem” za kierownicę samochodu, jednocześnie lekceważy alkohol w wodzie. Musimy zdawać sobie sprawę, że w jednej i drugiej sytuacji możemy zrobić sobie i innym krzywdę takim postępowaniem. Wyobraźmy sobie zupełnie niegroźnie wyglądającą sytuację, kiedy to w upalny dzień, na rozgrzanej plaży ktoś popija schłodzone piwo, po czym postanawia się jeszcze dodatkowo schłodzić w wodzie – nie brawurowo – „tak bezpiecznie, tylko po kolanka”. Niestety po wejściu do wody potyka się i dochodzi do nagłego zachłyśnięcia wodą. Ratownik w takiej sytuacji nie zawsze niestety zdąży dobiec na pomoc i tragedia gotowa.
Problem ten staje się jeszcze bardziej rażący, gdy pod opieką takich osób pozostają dzieci. Te same czynniki: zaburzona koncentracja, orientacja i postrzeganie niebezpieczeństw oraz brawura mogą doprowadzić do tego, że może na za dużo pozwoli się dziecku, nie zauważy, gdy maluch oddali się od brzegu…
Nie jest tu absolutnie pocieszeniem w takich sytuacjach to, że umiemy pływać. Po alkoholu ufamy swoim umiejętnościom niestety trochę za bardzo i to właśnie może być przyczyną naszej zguby.
Nauka pływania Warszawa
Pamiętajmy więc: pływamy bez promili, korzystamy tylko ze strzeżonych kąpielisk a pływać uczymy się zawsze w profesjonalnej szkole pływania, a nie „po łebkach”. Tak jak na plaży ufamy ratownikowi, tak podczas nauki pływania powinniśmy oddać się w ręce wykwalifikowanego instruktora.
Zapraszamy do śledzenia naszego fanpage’a!
www.facebook.com/polskaakademiaaktywnegorozwoju